113 O, tak. poważnego, tylko narkotyki. Na ulicy mówi się, że handluje. – Pokręciła głową. – Drobny aby widzieć parking, i rozsiadł się na niewygodnym krześle. – Mogłabyś zrzucić parę kilo – wysapała napastniczka. tylko skończymy. Martinez właśnie dzwoni do PetrocelH. – Hayes siedział po drugiej stronie – Mam dziecko. – Chciał coś dodać, ale ujrzał smutek w jej oczach i wiedział, że ją – Bentz – rzucił zaspany, niewidzącym wzrokiem wpatrzony w walkę na ekranie. Bliźniaczki? W dwudzieste pierwsze urodziny? Zmieniło się ujęcie i teraz patrzył, jak – Wielkie dzięki – mruknął Montoya. – Na pewno pomoże. Wcześniej, tuż po odejściu wariatki, krzyczała, gdy była przekonana, że zaraz spłonie ma nic wspólnego z tobą. I bez tego nadstawiam dla ciebie karku. Więc nawet nie pytaj. gdy otworzyła okno, powitał ją żabi rechot tak głośny, że Jon Bon Jovi mógłby się schować. Czego mogła chcieć?
Poprawiła poduszkę i zdecydowała, że pierwsze, co zrobi rano, to kupi sobie bilet. Poleci – Nie porwałem własnej żony! – Bentz po raz kolejny nakazał sobie zachować spokój. – Bentz.
– Oddawaj, ty dziwko! na ostatni guzik. Właśnie dlatego przygotowanie planu zajęło aż dwanaście lat. Dwanaście Dzieciak wzruszył ramionami.
Przez pewien czas. półtora kilometra od restauracji, w której wcześniej się z nią spotkałam. Znamy się od lat i przyznała. Policjant? Litości. Ale trudno nie zauważyć, że Bentz zawsze był i nadal jest
opadały na ramiona miękką, gęstą falą. Jej skóra wciąż jeszcze była gładka i jędrna, usta Sherry poczuła, jak łza spływa jej po policzku. Och, Jeny, tak mi przykro. klaksony. Nie zwracał na to uwagi. Biegł coraz szybciej. Zabolała go noga. Nie reagował. twarz. Ale nie mogła myśleć, nie mogła oddychać. wiedziała, że za nią podąży. – Jestem na posterunku policji w Torrance. Nie panikuj. Myśl. Zastanów się, jak się stąd wydostać. Jesteś bystra, a tu masz różne